A niech tam, zostanę adwokatem diabła. Jest sobie taki p. Robert Pasut, influenser. Naopowiadał gdzieś bzdur, podejrzewam zresztą że uczynił to bardziej w formie prowokacyjnego standupu niż poważnych zwierzeń, ale bezsprzecznie opowiadał bzdury. Tyle, że w jednym miał rację!
O tym, że nauka nieraz ma sens, nawet jeśli żyjemy w symulacji. ;) A także o niewątpliwych zaletach teorii spiskowych, dzięki którym uniknęliśmy zagłady atomowej!
Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z bieżącymi ustawieniami przeglądarki. Aby uzyskać więcej informacji na temat celu używania cookies i możliwości zmiany ustawień dotyczących cookies kliknij tutaj: